Pamiętamy o zablokowaniu przez Blizzard graczy udzielających poparcia dla protestujących w Hongkongu. Firma wycofała się z tego, ale wciąż ruch odbija się negatywnie na jej wizerunku. Pewnie podobne, choć mniej drastyczne kroki, podejmuje też Valve.
Esportowiec grający w "Hearthstone" postanowił zabrać głos w sprawie trwających w Hongkongu protestów. Jego własne zdanie nie spodobało się Blizzardowi, który zareagował wyjątkowo za ostro. To pokazuje, że esport ma duży problem.