"Ninja Gaiden"
Synonim trudnej gry. Nic dziwnego, od wojowników ninja zawsze wymaga się niemożliwego. Nie inaczej jest w grach z tej serii. Wydana na przełomie lat 80. i 90. trylogia wymagała małpiej wręcz zręczności i uczenia się na pamięć każdego etapu, każdego schematu, w jaki poruszali się wrogowie.
Jednocześnie te stare gry często były po prostu kiepsko zaprojektowane, poziom trudności zwiększały głupie błędy. Nowsze odsłony już nie rażą niedociągnięciami – są za to równie wymagające. W "Ninja Gaiden 2" z 2008 r. nadal wymachujemy kataną i do tego ciskamy shurikenami, ale wrogowie nie padają wcale od jednego ciosu. A bywa ich dużo, bardzo dużo.