Trwa ładowanie...
Krzysztof Żołyński
06-03-2017 20:20

"Tom Clancy's Ghost Recon: Wildlands" – pierwsze wrażenia

Ubisoft od dawna eksperymentuje z formułą "Ghost Recon", ale próbując wstrzelić się w aktualne zapotrzebowanie, wciąż ma coraz dalej do taktycznego modelu rozgrywki i przesuwa się w kierunku mocno rozbudowanego świata i dynamicznej, napakowanej misjami akcji. Takie przemyślenia naszły mnie po ograniu wersji beta i osobiście nie mam nic przeciwko. Właśnie zasiadłem do rozgrywki w pełną wersję na Xbox One i chciałbym podzielić się z wami pierwszymi spostrzeżeniami.

"Tom Clancy's Ghost Recon: Wildlands" – pierwsze wrażeniaŹródło: Ubisoft
d1g2yb3
d1g2yb3

W rozgrywkę bardzo dogłębnie wprowadza nas dość długie, ale sprawnie zrealizowane intro. Po jego zakończeniu wiemy praktycznie wszystko, czego powinniśmy się spodziewać po przeciwnikach i w jakiej sytuacji przyjdzie nam działać. Piękna Boliwia została całkowicie podporządkowana gangsterom i przeistoczyła się w narkotykowe państwo, gdzie wszyscy jego przeciwnicy są bezwzględnie likwidowani.

Ubisoft zachował się bardzo politycznie, gdyż tworząc główną postać, decydujemy o jej płci. Do walki z boliwijskimi gansterami możemy więc wysłać oddział dowodzony przez kobietę.

Do walki prowadzimy mały oddział, obśmiany przez szefa lokalnego ruchu oporu. Boliwijczyk był w szoku, gdy do rozprawienia z kartelem przysłano mu czterech ludzi. Nie wiedział jednak, że to mała armia napakowana najnowszym uzbrojeniem oraz wyposażeniem - z dronami włącznie. Generalnie na dowódcy, czyli na graczu, spoczywa cały ciężar akcji – dowodzimy, walczymy, kierujemy pojazdami, uzupełniamy amunicję, likwidujemy cele, itd. Na szczęście inteligencja naszych towarzyszy stoi na bardzo dobrym poziomie i radzą sobie ze swoją robotą, a nawet potrafią wesprzeć w ciężkich chwilach i leczyć, gdy dowódca zostanie ranny. Z drugiej strony dochodzi do zabawnych sytuacji – gdy wsiadamy do jakiegokolwiek pojazdu, nie musimy czekać na resztę ekipy. Jeśli jej "uciekniemy" to i tak zostanie ona dostarczona do celu. Z jednej strony śmieszne, ale z drugiej - ułatwia zabawę.

d1g2yb3

Podobne pochwały nie należą się przeciwnikom. Z tego co zauważyłem po niedługim przecież czasie gry, nie grzeszą intelektem i z jakichś powodów atakują głównie głownego bohatera. W związku z tym, gdy na nas walą kolejne watahy wrogów, towarzysze mają dużo wolnego czasu, gdyż często są zupełnie ignorowani. Wydaje mi się, że będzie to mocno odczuwalne na wyższych stopniach trudności.

gry.wp.pl
Źródło: gry.wp.pl

"Tom Clancy's Ghost Recon: Wildlands" to prawdziwy sanbox z ogromnym światem, a więc możemy swobodnie hasać po Boliwii. Trzeba przyznać, że oprawa wizualna stoi na bardzo wysokim poziomie. Producenci nie szli na kompromisy. Gra prezentuje się znakomicie – świetne detale, pięknie wykonane lokacje, a i udało mi się już trafić na kilka ładnych widoczków.

Jeśli graliście w którąś grę z serii "Far Cry" to poczujecie się jak w domu. Mapa identyczna, schemat rozgrywki podobny – posterunki, znajdźki, pojazdy (tych jest mnóstwo - od jednośladów poczynając, aż po samoloty), większe osady, itd. Poruszać możemy się dzięki sieci dróg lub na skróty. Boliwia tętni życiem. Wszędzie spotykamy jej mieszkańców i zwierzęta, a na drogach panuje solidny ruch.

gry.wp.pl
Źródło: gry.wp.pl

To, co mi się nie podoba, to model poruszania się. Niestety pojazdy niezmiennie zachowują się jak wozy z drewnem. Ja wiem, że można się przyzwyczaić, ale marzy mi się, że w przypadku produkcji z takim budżetem ktoś zajmie się również i tym aspektem.

d1g2yb3

A skoro już nadeszła pora narzekania, to nie sposób pominąć misje poboczne, które są powtarzalne do bólu. Co prawda starano się to maskować, zmieniając lekko układ albo porę dnia czy pogodę, ale to wciąż niemalże identyczne zadania.

Słabość zadań dodatkowych stoi w sprzeczności z głównym wątkiem, który (na szczęście) jest prowadzony bardzo dobrze i kroi się ciekawa fabuła.

Podsumowując - po pierwszym podejściu do "Tom Clancy's Ghost Recon: Wildlands" cieszę się jego plusami – otwartym światem, znakomitą oprawą graficzną oraz ciekawie zapowiadającą się historią. Zauważone minusy wypunktowałem, ale na razie to tyle. Ich dokładne rozpracowanie pozostawiam na finał, czyli na recenzję.

d1g2yb3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1g2yb3
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj