Branża gier nie wyrabia. Największe firmy przekładają premiery hitów
Los Angeles, czerwiec 2019, najważniejsze growe targi świata. Giganci zapowiadają, że już za chwilę zagramy w ich nadchodzące hity. Jest październik, a twórcy jak jeden mąż przesuwają daty w kalendarzu. Nawet na rok 2021.
Produkcja wysokobudżetowej gry potrafi trwać naprawdę długo. Często mijają nawet 2-3 lata między pokazaniem światu jej gotowego fragmentu, a finalnym produktem na półce. Tym bardziej dziwiliśmy się, gdy podczas E3 2019, najważniejszych w branży targów gier, aż kilka firm z zaskoczenia podaje bliskie daty. "Marzec 2019", "kwiecień 2019". To było aż podejrzane. Nie zdziwiłem się więc za bardzo, gdy wielki Ubisoft ogłosił, że tak różowo nie będzie.
Największą "ofiarą" wydaje się "Watch Dogs Legion" - gra akcji w lekko futurystycznym Londynie. Ale "Legion" wcale nie jest wyjątkiem. Ubisoft oprócz hakerskiej produkcji przesunął jeszcze termin wydania gry ackji "Gods & Monsters" oraz "Tom Clancy’s Rainbow Six Quarantine". To dopiero początek "przekręcania kalendarza".
Giganci się wahają
Dosłownie chwilę przed Ubisoftem datę premiery "The Last of Us II" przesunęło Sony - z lutego na maj 2020 roku. I pewnie dowiedzielibyśmy się o tym później, gdyby o sławie nie doniósł Jason Schreier z serwisu Kotaku. Dopiero po tym Sony potwierdziło - pominęło za to doniesienia, że rykoszetem dostanie jeszcze jeden tytuł, na który czeka wielu - samurajskie "Ghost of Tsushima".
W ostatnich tygodniach opóźnione zostały takie wielkie produkcje, jak "Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2", "Doom Eternal" czy "The Settlers". Przed wakacjami o przesunięciu terminu wydania poinformowali twórcy "Shenmue III". Dodajmy jeszcze, że takie tytuły jak "GRID" czy "Warsaw" są już do kupienia, ale również nie wyszły w zakładanym terminie.
Zobacz też: Pagan Online. Gra w stylu Diablo od Wargamingu, twórców serii World of Tanks
Można zrozumieć, dlaczego twórcy decydują się przesuwać premiery swoich gier. Te pochłaniają coraz więcej pieniędzy. Im większy budżet, tym bardziej rosną oczekiwania. Komercyjna porażka - na którą mogą pozwolić sobie tylko giganci - dla mniejszej ekipy bardzo często kończy się problemami. Lepiej więc dopracować grę, by błędy nie przesądziły o tym, że gra nie trafi do sklepowych koszyków.
Chcemy "teraz"
Wydawcy i twórcy sami zaciskają sznur na własnej szyi. Nikt nie chce jeździć na branżowe targi z grami, na które trzeba czekać grubo ponad rok. Lepiej na E3 i Gamescomie napisać "koniec 2019"/"początek 2020" niż "druga połowa roku 2020". Bo pojawią się pytania - skoro do premiery tak daleko, to po co zawracacie nam głowę i publikujecie efektowny zwiastun?
Łatwo wpaść w błędne koło. Energetyzująca zapowiedź, efektowne trailery, a potem miesiące oczekiwania dla graczy. A dla pracowników ciężka praca z nadgodzinami.
Większość nas, nauczona doświadczeniem, widząc datę premiery gry, mówi do siebie: "pożyjemy, zobaczymy". Dopóki tytuł nie wyląduje na półce lub w cyfrowym sklepie, nic nie jest pewne. Mimo to przesunięcia premiery drażnią. "Ech, a jednak" - myślę za każdym razem, gdy widzę newsa informującego o przełożeniu terminu wydania.
Podoba mi się taktyka Blizzarda, który zawsze mówi: "premiera, jak będziemy gotowi". Nie tworzy zbędnych oczekiwań. Przykład "Apex Legends" pokazuje, że nie trzeba budować napięcia jak CD Projekt RED. Niepotrzebne są efektowne zwiastuny na dwa lata przed premierą czy kampanie reklamowe. Można wypuścić grę znienacka, a ona i tak będzie sukcesem.
Cieszyłbym się, gdyby więcej ekip miało takie podejście. Choć wiem, że to nie jest możliwe. Czymś trzeba karmić inwestorów. Ich nie zadowoli informacja, że gra wyjdzie, jak będzie gotowa. Oni chcą wierzyć, że premiera już za rogiem, produkcja będzie murowanym sukcesem, a wtedy akcje skoczą, a oni będą bogaci.
No to kiedy przeczytamy "premiera 'Cyberpunk 2077' przesunięta"?
Fakt, że nawet najwięksi przekładają premiery swoich potencjalnych hitów - nie tylko Ubisoft i Sony, ale wcześniej Rockstar z Red Dead Redemption 2 - każe zadać pytanie: co z naszymi polskimi perełkami?
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Polska branża już plotkuje, że "Dying Light 2" może nie ukazać się na czas. Podobnie jak "Cyberpunk 2077". Niemożliwe? Przecież czekamy tak długo? Wydaje się, że lepiej rozczarować dłuższym czekaniem niż niedopracowaną produkcją.