Sytuacja na linii Hongkong - Chiny jest wciąż napięta. Protesty z ulic przeniosły się też do takiego miejsca jak elektroniczny świat GTA V, a konkretniej moduł sieciowy GTA Online. Nawet ich wizualny aspekt jest bardzo podobny.
Blizzard zbanował jednego z graczy Hearthstone po tym, jak wypowiadał się w sprawie protestów w Hongkongu. To delikatny temat, ale zdecydowanie cenzura na modłę rządu Chin nie jest pozytywnym postępowaniem. Teraz Blizzard zbiera zgniłe owoce tego zachowania.
Najwyraźniej Blizzard boi się reakcji społeczności. To konsekwencje afery, jaka wybuchła, gdy twórcy zbanowali profesjonalnego zawodnika za to, że poparł protestujących w Hongkongu.
Od czasu, kiedy Blizzard ukarał profesjonalengo gracza w "Hearstone", który zdecydował się zabrać głow w sprawie trwających protestów w Hongkongu, firma ma poważne problemy wizerunkowe. Głos w sprawie zabrał także Epi Games.
Trwa afera z firmą Blizzard. Coraz więcej graczy przyłącza się do protestu, w ramach którego chcą usunąć swoje konta na Battle.net. Społeczność informuje, że studio podjęło kroki w celu zablokowania im takiej możliwości.
Blizzard ma poważny wizerunkowy kłopot. Niemal cały świat traktuje twórców "Warcrafta" i "Starcrafta" jak zdrajców, którzy wspierają chińską politykę i chcą zamknąć usta protestującym. Mamy do czynienia z globalnym skandalem - to może być początek bardzo dużych problemów firmy.