Trwa ładowanie...

Recenzja symulatora poszukiwania złota "Gold Rush: The Game". Zmarnowana szansa polskiego studia

"Gold Rush: The Game" mogło być światowym hitem. Nie uważam, aby było to stwierdzenie na wyrost. Wystarczy spojrzeć na to jaką popularnością cieszą się symulatory rolnictwa, pociągów czy ciężarówek, aby zrozumieć, że gry z tego gatunku mają ogromny potencjał. Zwłaszcza, że "Gold Rush: The Game" oferuje nam coś nowego.

Recenzja symulatora poszukiwania złota "Gold Rush: The Game". Zmarnowana szansa polskiego studiaŹródło: Playway
d3qv61z
d3qv61z

W grze wcielamy się w poszukiwacza złota z Alaski. Zaczynamy jedynie ze szpadlem i miską do płukania złota. Gra, jak na symulator przystało, stara się oddać mozolne poszukiwanie cennego kruszcu z jak największą dokładnością. Początek, zwłaszcza dla osób, które za symulatorami nie przepadają, może być więc po prostu nudny. Kopanie ziemi i płukanie jej w strumieniu jest nudny jak… jak kopanie i płukanie ziemi.

Szczęściu pomagają twórcy gry

Dosyć szybko dostajemy dostęp do bardziej zaawansowanych technologii. W banku możemy wziąć pożyczkę, za którą kupimy pompę i płucznię. Te urządzenia znacznie ułatwią i przyśpieszą proces. Po chwili spotka nas ogromne szczęście i znajdziemy samorodek o wadze 40 uncji (to element zaprogramowany przez twórców). Dzięki pieniądzom z jego sprzedaży, możemy zainwestować w ciężki sprzęt.

Playway
Źródło: Playway

Kupujemy koparkę, mobilną "odsiewarkę" ziemi, oddzielacz magnetytu, stół do płukania złota, potrzebne pompy, agregaty, kable, węże i masę innych, drobniejszych przedmiotów niezbędnych do rozpoczęcia poszukiwania złota na poważną skalę. Pierwszym sukcesem okazuje się umiejętne podłączenie systemu tak, aby zaczął poprawnie działać. Jeśli wszystko poszło sprawnie (pewnie nie obędzie się bez kilku kursów do sklepu po jedną, ale kluczową rzecz), to możemy zacząć kopać!

d3qv61z

Przyjemność z kopania

Praca na koparce jest na początku trudna. Trzeba jednocześnie kontrolować ramiona, łychę i samą koparkę. Jednak po kilkunastu minutach można już nabrać sporej wprawy, a kopanie daje dziwną satysfakcję. Przynajmniej tak było w moim przypadku. Po chwili złapałem "flow" i coraz więcej złotonośnej ziemi trafiało do "odsiewarki". Dzięki dodatkowym maszynom, wynajdowanie samorodków złota jest zdecydowanie szybsze od techniki z miską z wodą. Biegając z kolejnymi wiadrami patrzyłem jak mój "skarbiec" się zapełnia.

Playway
Źródło: Playway

Świetnie się bawiłem kopiąc dziurę w ziemi. Jak w czasach dzieciństwa, kiedy kopanie dołu na działce było najlepszą możliwą zabawą. Niestety, radość z gry skończyła się dużo szybciej, niż ta z kopania dziury w ziemi nad Zalewem Zegrzyńskim. "Gold Rush: The Game" jest tak napakowana błędami, że aby czerpać z niej przyjemność, trzeba się nieźle namęczyć.

Błędów więcej niż samorodków w ziemi

Koparka blokująca się na grudce piasku, maszyny powodujące zawieszanie się gry, znikające (lub pojawiające się) złoto, miejsca, z których nie da się wyjść, pojawiające się znikąd wiadra z magnetytem, obiekty przelatujące przez samochód, problemy z wydajnością, potwornie długo wczytujące się fragmenty mapy. Błędy można wymieniać prawie bez końca. Najlepiej pokazują to wątki w internecie, w których gracze szukają pomocy z kolejnymi błędami. Dochodzi do tego, że aby w ogóle móc zagrać w grę trzeba nauczyć się grać "wokół" błędów. Wysiadać z koparki tylko na płaski terenie, nie wskakiwać na kamienie i ogrodzenie (kilka razy się na nim zaciąłem i musiałem restartować grę), nie ustawiać maszyn "pod górkę" i tak dalej.

Playway
Źródło: Playway

"Gold Rush: The Game" powstała na licencji Discovery Channel, który produkuje program o poszukiwaczach złota, a sfinansowana została na Kickstarterze. Produkcja sprawia wrażenie wydanej zbyt szybko. Oprócz góry błędów widać to na przykładzie małego urozmaicenia świata (brak ludzi), problemów z optymalizacją (gra ma bardzo duże wymagania czego nie widać w poziomie grafiki), tragicznie zrealizowanym samouczkiem i poradnikiem.

d3qv61z

Nie wszystko złoto...

Chociaż na początku gra daje frajdę, to szybko ją odbiera. Jej kontynuowanie, pomimo problemów, też nie daje satysfakcji. Kolejne poziomy, do których możemy rozwinąć naszą kopalnię okazują się mało wydajne, zatrudnieni pracownicy nie chcą pracować, a złota nie przybywa szybciej mimo zainwestowania dużej gotówki. Nie pozostaje mi nic innego jak podsumować grę "Gold Rush the Game" powiedzeniem: nie wszystko złoto co się świeci.

Ocena 2/5

d3qv61z
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3qv61z
Więcej tematów